Two-man rule: czym jest i jakie ma znaczenie dla piszących
Być może widziałeś taką scenę na filmie. Okręt podwodny z rakietami atomowymi. Załoga otrzymuje rozkaz odpalenia rakiet, co oczywiście rozpocznie III wojnę światową. Aby jednak doszło do startu rakiet, potrzebne są dwie osoby: kapitan okrętu i wyznaczony oficer. Każdy z nich ma specjalny klucz i dopiero użycie ich obydwu umożliwia zainicjowanie startu rakiet.
Co to jest two-man rule
Two-man rule to zasada stworzona podczas tzw. kryzysu kubańskiego w 1962 roku. Niewiele wtedy brakowało, a świat zostałby zniszczony. Amerykanie doszli wtedy do wniosku, że nie można pozostawiać decyzji o użyciu broni nuklearnej pojedynczym osobom: zawsze musiał być ktoś inny – ktoś, kto potwierdzi decyzję.
Jedynym wyjątkiem jest prezydent USA. On decyzję podejmuje jednoosobowo i potwierdza ją za pomocą specjalnego kodu. Nie jest jednak w stanie jej wykonać: rozkaz trafia do odpowiednich komórek w siłach zbrojnych, a tam two-man rule obowiązuje bez żadnych wyjątków.
Zasada czterech oczu
Kto zajrzy do niemieckiej Wikipedii, ten znajdzie informację o obowiązywaniu two-man rule (Niemcy nazywają ją Vier-Augen-Prinzip, czyli zasadą czterech oczu) również w polityce. Do pewnego stopnia można przyznać autorom tego wpisu rację. W demokratycznym państwie rząd jest kontrolowany przez parlament, a parlament (ściślej zaś: prawo przezeń stanowione) przez sąd konstytucyjny. Wyroki sądów są kontrolowane w wyższych instancjach sądowych. Przykład Polski pokazuje jednak, że nawet w demokracji parlamentarnej istnieje możliwość skupienia władzy de facto w rękach jednego człowieka, który kontroluje niemal wszystko.
Two-man rule znana jest także w wielu firmach. Służy w nich zabezpieczeniu przed samowolą i lekkomyślnością. Najprostszy przykład to kontrola zarządu przez radę nadzorczą. Często jednak kultura organizacyjna przewiduje podejmowanie istotniejszych decyzji wyłącznie przez więcej niż jedną uprawnioną osobę. We wszystkich bardzo istotnych sprawach zastosowanie two-man rule jest dość oczywiste. Podejmowanie ważnej decyzji lub czynności nie powinno spoczywać na barkach tylko jednego człowieka, ponieważ może on popełnić błąd, może go dotknąć choroba psychiczna, ktoś może go skorumpować albo zwerbować i tak dalej. Konieczność uzyskania zgody innych osób chroni przed poważnymi, a czasem wręcz niewyobrażalnymi konsekwencjami nieroztropnego czynu lub postanowienia.
Co ma two-man rule do pisania
Ale two-man rule powinien też stosować każdy, kto pisze i publikuje. W tym wypadku zasada powinna polegać na poddaniu każdego stworzonego tekstu weryfikacji przez inną osobę lub grono osób. Dopiero po uwzględnieniu ich uwag i naniesieniu poprawek tekst może trafić do odbiorcy.
Nic w tym dziwnego, bo sami nie dostrzegamy własnych błędów i to nie tylko tych językowych. Druga osoba może nas przestrzec przed rozmaitymi innymi błędami, w tym merytorycznymi. Może wskazać słabe punkty w argumentacji, brak źródeł, błędy w datach i liczbach itp. Uwierz mi, w całej mojej karierze nie spotkałem ani jednego bezbłędnego tekstu. Pisanie jest znacznie trudniejsze, niż wielu z nas to sobie wyobraża. Dlatego gorąco namawiam Cię do stosowania two-man rule, ilekroć piszesz coś, co jest przeznaczone do publikacji.
Oczywiście najlepiej będzie, jeśli skorzystasz z fachowej redakcji tekstu. Powierzysz go wtedy specjaliście. Jeśli jednak liczysz każdy grosz albo z jakichś innych przyczyn nie możesz lub nie chcesz zwrócić się do redaktora, poproś żonę, męża, koleżankę lub kolegę. Zawsze to druga para oczu, zawsze to jakiś second (wo)man. I niech to będzie człowiek. Owszem, w Internecie nie brak narzędzi do sprawdzania pisowni, ale sztuczna inteligencja musi się jeszcze wiele, wiele nauczyć, zanim zastąpi człowieka w tej roli.
Jestem redaktorem i korektorem tekstów. Z tekstami pracuję od ponad 35 lat. Zjadłem zęby na tworzeniu własnych i redagowaniu cudzych treści. Chętnie pomogę Ci w pisaniu tekstów, którymi podbijesz świat.